-
Okruchy Atlantydy
Symbol:
28.88
Wysyłka w ciągu | 3 dni |
Cena przesyłki | 7.99 |
Dostępność | 4 szt. |
Waga | 0.15 kg |
Kod kreskowy | |
EAN | 9788363526085 |
Zamówienie telefoniczne: 791572838
Zostaw telefon |
Zdzisław Skrok - archeolog, podróżnik, popularyzator nauki i publicysta. Jest autorem książek zawierających eseje historyczne i archeologiczne, m.in. "Podolska legenda" (2007), "Wielkie Rozdroże. Ćwiczenia terenowe z archeologii wyobraźni" (2008), "Mądrość prawieków" (2009), "Wymowność rzeczy" (2012), "Czy wikingowie stworzyli Polskę?" (2013).
W "Okruchach Atlantydy" zabiera nas w podróż na Kresy, na początku lat 90. minionego stulecia. Podróż w poszukiwaniu szlachty zagrodowej na Wileńszczyźnie i Polesiu, czartów na Białorusi, polskich śladów na Podolu, Vincenzowskiej prawdy starowieku w Czarnohorze, ale też iście awanturniczych przygód w Gorganach i Bieszczadach Wschodnich.
Były to podróże swobody, choć na granicach upadłego imperium nadal szczerzyły kły druciane sistiemy, wyżki i pasy codziennie bronowanej ziemi. Wszystko tam było dla mnie nowe, zaskakujące ale w jakiś sposób też znajome, bliskie, nasze. Rozpoznawane w ruinach dworów i zamków, w cmentarnych nagrobkach, w mowie ludzi którzy przetrwali czas zagłady i doczekali sczeźnięcia Bestii. Była to też kraina nie znająca jeszcze pojęcia turystyki masowej, zorganizowanej, prawie pozbawiona lokalnych środków transportu i bazy noclegowej, w rzadko dostępnych sklepach oferująca jedynie chleb i wódkę. Co akurat na nas, wytrenowanych w gospodarce pustych haków, nie robiło wrażenia.
W "Okruchach Atlantydy" zabiera nas w podróż na Kresy, na początku lat 90. minionego stulecia. Podróż w poszukiwaniu szlachty zagrodowej na Wileńszczyźnie i Polesiu, czartów na Białorusi, polskich śladów na Podolu, Vincenzowskiej prawdy starowieku w Czarnohorze, ale też iście awanturniczych przygód w Gorganach i Bieszczadach Wschodnich.
Były to podróże swobody, choć na granicach upadłego imperium nadal szczerzyły kły druciane sistiemy, wyżki i pasy codziennie bronowanej ziemi. Wszystko tam było dla mnie nowe, zaskakujące ale w jakiś sposób też znajome, bliskie, nasze. Rozpoznawane w ruinach dworów i zamków, w cmentarnych nagrobkach, w mowie ludzi którzy przetrwali czas zagłady i doczekali sczeźnięcia Bestii. Była to też kraina nie znająca jeszcze pojęcia turystyki masowej, zorganizowanej, prawie pozbawiona lokalnych środków transportu i bazy noclegowej, w rzadko dostępnych sklepach oferująca jedynie chleb i wódkę. Co akurat na nas, wytrenowanych w gospodarce pustych haków, nie robiło wrażenia.
Nie ma jeszcze komentarzy ani ocen dla tego produktu.