-
Moje życie, mój los TW
Symbol:
27.03
Wysyłka w ciągu | 3 dni |
Cena przesyłki | 7.99 |
Dostępność | 14 szt. |
Waga | 0.15 kg |
Kod kreskowy | |
EAN | 9788364452659 |
Zamówienie telefoniczne: 791572838
Zostaw telefon |
Wspomnienia okupacyjne i więzienne żołnierza NOW i AK, dowódcy oddziału w Zgrupowaniu NZS kapitana Henryka Flamego ps. Bartek
Dzisiaj pojedziemy zająć Wisłę. Na te słowa szmer uznania przeleciał po szeregach. [...] W Wiśle kwateruje wojsko polskie i Sowieci. Oddziały wejdą do Wisły, grupa Sztubaka osłania całość akcji. Mój oddział został wybrany do osłony, ponieważ miałem największa ilość ludzi i erkaemów, a poza tym byłem uważany za najbardziej doświadczonego partyzanta. Zeszliśmy z góry i weszliśmy na szosę prowadząca do Wisły. Szliśmy po obu stronach drogi, co dwa trzy metry każdy. Na czele jechali kpt. Henryk Flame ps. Bartek i Jan Przewoźnik ps. Ryś na koniach. Długość idących oddziałów wynosiła około półtora kilometra. Wkrótce weszliśmy do miasteczka. W pierwszym momencie ludzie byli zaszokowani, lecz gdy dowiedzieli się, że jesteśmy partyzantami zaczęto wiwatować. [...]
Żadne z sił wojskowych stacjonujących w Wiśle nie przeszkadzały nam. Mój oddział obstawił Wisłę dookoła, a od strony Katowic zajął eleganckie bunkry, które tam były pobudowane. Ja wraz z moim pocztem ochrony spacerowałem po mieście. Przez Wisłę tego dnia przejeżdżało dużo samochodów z wycieczkami z Katowic zdążające w góry. Na początku nie zorientowali się, kim jesteśmy, lecz po chwili zeskakiwali z samochodów, wręczali nam żywność. Nie przyjmowaliśmy darów, ponieważ byliśmy dobrze zaopatrzeni. Panował podniosły nastrój. Słychać było okrzyki: Niech żyje Polska! Precz z komunizmem!
(fragmenty książki)
Dzisiaj pojedziemy zająć Wisłę. Na te słowa szmer uznania przeleciał po szeregach. [...] W Wiśle kwateruje wojsko polskie i Sowieci. Oddziały wejdą do Wisły, grupa Sztubaka osłania całość akcji. Mój oddział został wybrany do osłony, ponieważ miałem największa ilość ludzi i erkaemów, a poza tym byłem uważany za najbardziej doświadczonego partyzanta. Zeszliśmy z góry i weszliśmy na szosę prowadząca do Wisły. Szliśmy po obu stronach drogi, co dwa trzy metry każdy. Na czele jechali kpt. Henryk Flame ps. Bartek i Jan Przewoźnik ps. Ryś na koniach. Długość idących oddziałów wynosiła około półtora kilometra. Wkrótce weszliśmy do miasteczka. W pierwszym momencie ludzie byli zaszokowani, lecz gdy dowiedzieli się, że jesteśmy partyzantami zaczęto wiwatować. [...]
Żadne z sił wojskowych stacjonujących w Wiśle nie przeszkadzały nam. Mój oddział obstawił Wisłę dookoła, a od strony Katowic zajął eleganckie bunkry, które tam były pobudowane. Ja wraz z moim pocztem ochrony spacerowałem po mieście. Przez Wisłę tego dnia przejeżdżało dużo samochodów z wycieczkami z Katowic zdążające w góry. Na początku nie zorientowali się, kim jesteśmy, lecz po chwili zeskakiwali z samochodów, wręczali nam żywność. Nie przyjmowaliśmy darów, ponieważ byliśmy dobrze zaopatrzeni. Panował podniosły nastrój. Słychać było okrzyki: Niech żyje Polska! Precz z komunizmem!
(fragmenty książki)
Nie ma jeszcze komentarzy ani ocen dla tego produktu.