• Miłość w rytmie punk rocka

Autor Karolina Hejmanowska
Wydawnictwo Novae Res
Stron 870
Rok wydania 2022
Oprawa broszurowa
44.22
szt. Do przechowalni
Wysyłka w ciągu 3 dni
Cena przesyłki 7.99
Odbiór osobisty 0
DPD Pickup punkt odbioru / automat paczkowy 7.99
Paczkomaty InPost 12.99
Kurier DPD 14.99
Kurier INPOST 14.99
Kurier DPD Pobranie 19.99
Dostępność 3 szt.
Waga 0.15 kg
EAN 9788382199109

Zamówienie telefoniczne: 791572838

Zostaw telefon

Miłość przyjdzie do ciebie tylko wtedy, gdy przestaniesz się jej bać

Lata 90., Śląsk. Zafascynowany subkulturą punkową Aleks wychowuje się bez matki, za to z ojcem, który nadużywa alkoholu i odreagowuje na synu swoje życiowe niepowodzenia. Julia, córka znanego reżysera, wydaje się dziewczyną z zupełnie innej bajki. Na pozór ma wszystko: pieniądze, piękny dom, dostęp do wszelkich luksusów i podziw koleżanek. Nic dziwnego, że znajomość dziewczyny z dobrego domu i zbuntowanego punkowca od początku pełna jest wrogości i negatywnych emocji. Z czasem jednak coś zaczyna się zmieniać, a tragiczne wydarzenie, w którym oboje biorą udział, powoduje, że ich relacja zmierza w zupełnie innym kierunku, niżby tego chcieli...

Miłość w rytmie punk rocka to poruszająca historia o pragnieniu bliskości, zdradzie i samotności, która boli najbardziej, gdy jest się nastolatkiem. Czy Julii i Aleksowi uda się przekroczyć barierę własnych lęków i udowodnić, że prawdziwa miłość jest silniejsza niż społeczne konwenanse?

Wracam do domu. Dom... Właściwie czym jest ten dom? Z tego, co pamiętam, to dom stanowi matka, ojciec i dziecko - rodzina. Rodzina, która kilka lat temu się rozpadła. Miałem zaledwie dwanaście lat, kiedy straciłem matkę. Matkę, która kochała mnie nad życie. Ojciec też. Właściwie... Właściwie teraz to nie wiem, czy faktycznie ten ojciec kiedykolwiek mnie kochał.

Przecież gdyby mnie kochał, to nie traktowałby mnie obecnie jak worek treningowy, no nie? Jak zwykłego śmiecia, na którym można się wyładować, niezależnie od sytuacji. Jestem jego jedynym dzieckiem. Powinien być dla mnie wsparciem, ostoją. Mimo tego... No właśnie. Mimo tego że zabiłem mu żonę. To przeze mnie mama zginęła. Zginęła, a ja nawet nie wiem, kto - oprócz mnie, rzecz jasna - ją zabił.

Gdy tak pomyślę o mamie i o tym, jaki ojciec był przy niej szczęśliwy...

Nie ma jeszcze komentarzy ani ocen dla tego produktu.
  • Oceń

Jakość
Funkcjonalność
Cena
Podpis
Opinia