• Fantomowe ciało króla. Peryferyjne zmagania...

Autor Jan Sowa
Wydawnictwo Universitas
Stron 572
Rok wydania 2012
Oprawa broszurowa
Format 13,5x20,5 cm
34.26
szt. Do przechowalni
Wysyłka w ciągu 3 dni
Cena przesyłki 7.99
Odbiór osobisty 0
DPD Pickup punkt odbioru / automat paczkowy 7.99
Paczkomaty InPost 12.99
Kurier DPD 14.99
Kurier INPOST 14.99
Kurier DPD Pobranie 19.99
Dostępność 22 szt.
Waga 0.15 kg
EAN 9788324216338

Zamówienie telefoniczne: 791572838

Zostaw telefon
Książka jest propozycją przepisania historii Polski oraz opisania jej społeczno-kulturowej tożsamości przy pomocy narzędzi teoretycznych, które albo w ogóle albo w niewielkim tylko stopniu wykorzystano kiedykolwiek w tym celu - teologii politycznej, Lacanowskiej psychoanalizy, teorii systemów-światów, studiów postkolonialnych, ontologii wydarzenia Alaina Badiou czy teorii hegemonii. Tytułowa figura ,,fantomowego ciała króla" nawiązuje do koncepcji ,,dwóch ciał króla" przedstawionej niegdyś błyskotliwie przez Ernsta Kantorowicza w książce pod takim samym tytułem. Poprzez metaforę fantomowego ciała Sowa opisuje I Rzeczpospolitą, której kondycję determinował przede wszystkim szereg braków. Pokazuje, że począwszy od śmierci Zygmunta II Augusta, ostatniego dziedzicznego króla Polski i Litwy, Rzeczpospolita nie istniała jako państwo w ścisłym tego słowa znaczeniu, ale była raczej fantomem, urojeniem, wyobrażeniem, uroszczeniem. Owo nieistnienie położyło się cieniem na losach Polski od wczesnej nowoczesności wieków XVI i XVII, przez rozbiory aż po czasy współczesne. Fantomowe ciało króla nie jest jednak typową pracą historyczną. Jej przedmiot to przede wszystkim współczesna Polska i jej problemy z nowoczesnością. Na kartach książki w zaskakujący i - jak się okazuje - inspirujący sposób Wallerstein spotyka się z Gombrowiczem, Brzozowski z Lacanem, Lefort z Andersonem a Gramsci i Laclau ze staropolskimi sarmatami, aby wyjaśnić zagadkę, jaką była i jest Polska.
Nie ma jeszcze komentarzy ani ocen dla tego produktu.
  • Oceń

Jakość
Funkcjonalność
Cena
Podpis
Opinia